Jak używać pieluch wielorazowych czyli zadanie #37

Kiedy byłam w ciąży z najmłodszą córką, Gwiazdą, planowałam, że będę używać pieluch wielorazowych.

Czytałam fora internetowe i artykuły na ten temat i dość mocno się „wkręciłam”. Był rok 2010. Najstarszy miał 6 lat, Rodzynek – 3 latka. Znajoma, słysząc o moich planach popukała się w czoło i skwitowała jakoś tak: „No co Ty?! Przy trójce małych dzieci będziesz jeszcze pieluchy prać?!”

Coś było na rzeczy, bo faktycznie, gdy wróciłam ze szpitala po porodzie, nie miałam głowy do zastanawiania się, ile i jakich pieluch czy wkładów wielorazowych potrzebuję.

A już tym bardziej do szukania ich i kupowania. W sumie… mogłam to załatwić jeszcze przed porodem, ale zniechęciła mnie perspektywa dość dużej inwestycji w zestaw do pieluchowania wielorazowego, oraz – w dalszej perspektywie – problem co z nim zrobić w razie gdyby jednak to pieluchowanie wielorazowe nam się nie udało?

Jednym słowem – zabrakło mi odwagi i determinacji.

A także przekonania, że – jak śpiewał Młynarski – „(…) nic, że droga wyboista, ważne że kierunek słuszny!”. Wszak tematem odśmiecania, czyli „zerowastem” zainteresowałam się dopiero w 2015 roku.

Dlatego dzisiaj, gdy jestem bogatsza o doświadczenia choćby z wielorazowymi podpaskami (na pewno jeszcze napiszę o tym artykuł), chcę Was zainteresować tematem pieluch wielorazowych. Jestem przekonana, że nie taki diabeł straszny.

Dlatego dzisiaj mam dla Was zadanie nr 37 w cyklu Rok Bez Marnotrawstwa, które brzmi:

Obierz kurs na pieluszki wielorazowe!

jak używać pieluch wielorazowychA ponieważ nie znam lepszej specjalistki od pieluch wielorazowych niż Monika Grzegorzewska z bloga Liseko.pl, zaprosiłam ją do napisania artykułu gościnnego. 

Tadam! Oddaję głos Monice, która z właściwą sobie swadą i humorem przegoni Wasze strachy i wątpliwości, dotyczące pieluchowania wielorazowego:

Czy wiesz, że przez okres, w którym Twoje dziecko używa pieluch jednorazowych, wyrzucasz do kosza 1,5 tony zużytych pieluch i kilka tysięcy złotych? Pieluchy jednorazowe stanowią około 50% śmieci produkowanych przez gospodarstwa domowe, w których żyją dzieci.

Kiedy odkryłam, że istnieje coś takiego, jak nowoczesne pieluszki wielorazowe (których nie trzeba gotować w garze i spinać ostrą agrafką), przemawiały do mnie głównie aspekty ekonomiczne – pierwsze dziecko, brak doświadczenia w kompletowaniu wyprawki; wszędzie widzieliśmy koszty, które skutecznie zniechęcają wielu rodziców do posiadania potomstwa (wyliczenia na internetowych stronach dla rodziców tylko dołowały). Takie pieluchy, których przy noworodku idzie nawet 20 sztuk na dobę… Nie widzieliśmy początkowo żadnej alternatywy, bo, gdzie by się człowiek nie obejrzał, dookoła wszędobylski pampers.

A ekonomiczne aspekty rzeczywiście zachęcają do wielorazówek – podczas, gdy pieniądze wydane na jednorazówki zostają obs#ane i wyrzucone do kosza (no przecież nie da się tego inaczej nazwać), to inwestycja, jaką są pieluszki wielorazowe, zwraca się po roku użytkowania.

Co to oznacza? Że w kolejnych latach używania pieluszek (można przecież nimi pieluchować więcej niż jedno dziecko) zaczynamy generować oszczędności dla domu.

No ale! Wpis miał dotyczyć Roku Bez Marnotrawstwa. Już zatem do tego wracam.

Pieluchy jednorazowe generują ogromne ilości śmieci rocznie, na całym świecie. Czy wiesz, że to na tyle nieobojętna kwestia, że niektóre miasta w Wielkiej Brytanii refundują część kosztów zakupu wielorazowej wyprawki?!

Aż tak bardzo im zależy, by zmniejszyć wywóz śmieci, jakie generują mali Brytyjczycy. Przyznacie też sami, jeśli mieliście do czynienia z jakimś małym brzdącem, że zapach, unoszący się z kosza na zużyte pieluszki, potrafi nieźle odstraszyć? Oskarżamy o jego produkcję małe dzieci, a tymczasem… Smród zużytej pieluchy jednorazowej wynika z reakcji, jakie zachodzą w chłonnym absorbencie przy kontakcie z moczem.

Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, bo przecież na opakowaniu pieluch jednorazowych nie znajdziemy składu.

Tak mało wiemy o środkach higienicznych, jakie każdego dnia mają kontakt z wrażliwą skórą naszych dzieci. Ot, chociażby taka ciekawostka, że w pieluchach Pampers znajdują się substancje, których zadaniem jest maskować zaczerwienienia na skórze dziecka. A skąd owe zaczerwienienia? Z silnych substancji, które mają zapewnić „doskonałą ochronę i komfort twojego maluszka”. Czyli niedorzecznie dużą chłonność, która zmniejsza jednocześnie oddychalność pieluszki (pieluszka jednorazowa przepuszcza powietrze, ale tylko do pierwszego siusiu).

A co w zamian?

Obierz kurs na naturalne, wielorazowe pieluchowanie!

Pieluszki wielorazowe to zdrowa, ekonomiczna i ekologiczna alternatywa. I, chociaż ich używanie wydaje się czasochłonne, ja, mając ponad roczną córkę, nie wyobrażam sobie zrezygnowania z nich.

Każda pieluszka wielorazowa składa się z warstwy chłonnej i warstwy izolującej wilgoć. Obie te warstwy można prać, dzięki czemu ilość odpadów spada do minimum, zwłaszcza, jeśli razem z pieluszkami zdecydujemy się na myjki wielorazowe zamiast chusteczek nawilżonych. Dodatkowo przestaniemy korzystać z kremów, zasypek i maści, bo… przestaną być potrzebne – pupa dziecka nareszcie odpocznie i się zregeneruje.

Jak zatem obrać kurs na pieluszki wielorazowe?

1. Poznaj wasze potrzeby:

Ile lat i wagi ma Twoje dziecko? Jak wygląda jego rozwój ruchowy? Czy daje się spokojnie przewinąć? Czy jego skóra jest wrażliwa na syntetyczne materiały?
A wy: jak często podróżujecie? Co ile chcecie zmieniać pieluszkę? Czy zmieniacie także w nocy, a może noc to dla was święty czas spania? Co ile dziecko załatwia swoją „grubszą sprawę”? Czy jest to regularne?

2. Jak podchodzisz do kwestii zakupów: czy interesuje cię przede wszystkim niska cena, a może cenisz polskie produkty?

Jesteś skłonna zapłacić więcej za większą wygodę użytkowania? Jaki masz budżet? Czy chcesz aby pieluszki były nowe? Czy wiesz, że odpowiednio prane i odkażane pieluszki mogą posłuszyć więcej niż jednemu dziecku?

3. Poznaj społeczność pieluchową!

Znajdziesz ją na grupach na Facebooku (Pieluchy Wielorazowe oraz NHN, Żyjemy Eko) lub wśród czytelników mojego bloga liseko.pl. Społeczność pieluchowa to bardzo otwarta grupa rodziców, która chętnie i bez uprzedzeń promuje pieluchowanie wielorazowe i pomaga dobrać odpowiednie pieluszki.

4. Poznaj sklepy z pieluszkami wielorazowymi i biblioteki pieluszkowe!

Jest ich w Polsce coraz więcej – online, ale też stacjonarnie. Prowadzą je zazwyczaj pasjonaci naturalnego wychowania dziecka w duchu ekologicznym, którym leży na sercu dobro dzieci i Ziemi.

5. Znajdź dopasowany do was zestaw pieluszek i ciesz się zupełnie nowym, naturalnym spojrzeniem na pieluchowanie.

No tak, ale skąd brać wiedzę na temat pieluch, jak to wszystko dobrać, jak kupić, jak się odnaleźć?

Pieluchuję córkę od ponad roku i… wsiąkłam w temat jak gąbka. Przewinęło się przez moje ręce dziesiątki pieluszek, a ja odkryłam, jak wiele radości sprawia mi doradzanie przyszłym i obecnym mamom jak bez kłopotów i z satysfakcją pieluchować wielorazowo dziecko – tak, aby było to radością dla całej rodziny.

Jeśli:

  • jesteś w ciąży i chcesz wychowywać maluszka w trosce o ekologię i jego zdrowie
  • zależy Ci na jak najlepszym i kompleksowym przygotowaniu do bycia mamą
  • chcesz, aby spokojnie i za rękę poprowadzić Cię w świat pieluszek wielorazowych
  • szukasz koleżanki, która krok po kroku pomoże skompletować Ci wyprawkę z pieluszek wielorazowych (i nie tylko) dla Twojego dziecka
  • zależy Ci na indywidualnym podejściu, szanowaniu Twojego czasu i miłym kontakcie, ale też rzetelnej wiedzy

Mam coś dla ciebie.

Tworzę właśnie pierwszy w Polsce kurs online z pieluchowania wielorazowego.

Bez spiny, z dużą dawką humoru i rozrywki, ale przede wszystkim z rzetelną wiedzą i doświadczeniem!

Buduję listę osób zainteresowanych, aby pozostać z wami w kontakcie (zapis nie oznacza deklaracji zakupu kursu).

Obierz ze mną kurs na pieluchowanie wielorazowe i podejmij wyzwanie #RokBezMarnotrawstwa!

Dopisek Kornleii z 26.11.2019: kurs Moniki o pieluchowaniu wielorazowym zakończył się.

***

Dziękuję, Moniko!

A Miłych Czytelników i Czytelniczki przepraszam za długą ciszę na blogu. Blog był na wakacjach, a co! Blogaski też lubią się powylegiwać i ponicnierobić!

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża, mama dwóch nastolatków i jednej córeczki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię robić na drutach i szydełkować, ale jeszcze bardziej – pisać. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze.

3 komentarze

  1. pieluchuje wielorazowo juz drugie dziecko, niedlugo te pieluszki bedzie nosic trzecie… bardzo sie to rozwiazanie u nas sprawdza 🙂

  2. U nas wielorazowo już drugi maluch. I widzę ze podchodzę os tematu dużo spokojniej. Z córką był szał i mania zakupów bo wielorazowki były jak jedna wielka fascynacja. Teraz synek nosi pieluchy po siostrze, niektóre kupiłam nowe, inne z drugiej ręki. Przeszłam twz na wielorazowe myjki. Czasem cos przecieknie, czasem przetrwa. No cóż życie. Nie wyobrażam sobie używania wyłącznie jednorazowek. Decydujac się na dzieci wiedziałam ze bedzie masa prania i innych obowiązków. Dwie czy trzy pralki tygodniowo wiecej? To naprawdę żadna różnica.
    Jednak nie przekonuję na siłę. Wiem, że to trzeba czuć. Aczkolwiel gdyby tak każdy gromadził wokół swojego domu wszystkie zużyte jednorazowki…moze otworzyłoby to oczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *