Jak wziąć udział w akcji Torby Bumerangi, czyli zadanie #39

O akcji Torby Bumerangi wspominałam prawie dwa miesiące temu, przy okazji informowania Was o Dniu Bez Foliówek.

Torby Bumerangi „wynaleziono” w Australii i cała akcja opisana jest na stronie boomerangbags.org.

Ponieważ według mnie pomysł jest świetny i choć może wydawać się trudny w realizacji (ale czy ktoś powiedział, że życie zero waste będzie łatwe?), warto spróbować rozpowszechnić go w Polsce.

torby bumerangi - boomerang bagsDlatego moje kolejne, #39 zadanie w wyzwaniu Rok Bez Marnotrawstwa brzmi: Weź udział w akcji Torby Bumerangi!

O co chodzi z Bumerangami? Już wyjaśniam:

Torby Bumerangi to torby wielorazowe, które są alternatywą dla foliowych reklamówek.

Torby Bumerangi to torby, którymi się dzielimy, wymieniamy w sklepach. Dajemy komuś, kto zapomniał zabrać swoją. Bierzemy, gdy zapomnimy własnej.

Co może być Torbą Bumerangiem?

1. Oczywiście torba wielorazowa, z tkaniny lub z trwałego tworzywa. Nie jest nią foliowa reklamówka!

2. Torba, która jest tą „o jedną za dużo” w Twojej szafce z torbami na zakupy. Coraz więcej firm produkuje materiałowe torby w celach reklamowych i coraz więcej tych toreb gromadzimy. Podzielmy się!

3. Torba uszyta z tkanin z odzysku. Ze starych ubrań, pościeli, zasłon, obrusów. Znalezionych w domu, na strychu u Babci czy w sklepie z odzieżą używaną. Możecie uszyć ją sami, z koleżanką czy Mamą, ale możecie też zorganizować warsztaty szycia toreb: u siebie w domu, u szyjącej koleżanki, w domu kultury, w szkole, w pracy, w kooperatywie spożywczej, w parafii, na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, w sklepie z odzieżą używaną (ha! tutaj można nawet taką torbę kupić za grosze!), sklepie z maszynami do szycia, w szkole szycia…

Jak wymieniamy się Torbami Bumerangami?

Zwyczajnie: oddając w sklepie swoją nadmiarową torbę na zakupy komuś, kto takiej nie ma, mówiąc przy tym, że jest to „Torba Bumerang” i że „może podać ją dalej”, gdy nie będzie już potrzebował, albo zostawić w sklepie, w którym ją dostał. A nuż do nas wróci?

No właśnie. Żeby torba była prawdziwym bumerangiem, czyli żeby wróciła, w sklepie potrzebny jest specjalny pojemnik – kosz, skrzynia czy pudło – oznaczony plakatem o Torbach Bumerangach.

A więc:

1. Porozmawiajcie z kierownikiem pobliskiego sklepu czy supermarketu o możliwości zorganizowania akcji Torby Bumerangi.

2. Zorganizujcie razem pojemnik na torby i zamocujcie na nim plakat, który jest do pobrania na facebookowej stronie Boomerang Bags – Dzień Bez Foliówek.

Jeśli nie macie konta na facebooku, a chcecie plakat, napiszcie do mnie na adres: kontakt@korneliaorwat.pl. Wyślę Wam pliki mejlem.

Pojemnik postawcie przy ladzie lub przy kasach.

3. Na początek, na zachętę, wrzućcie do niego kilka toreb.

4. Na drzwiach sklepu także powieście plakat z informacją o Torbach Bumerangach.

I już! Pomyślcie, co byłoby, jeśli każdy z nas zorganizowałby Torby Bumerangi choć w jednym jedynym sklepie! Gdyby każdy z nas podzieliłby się choć jedną jedyną Torbą Bumerangiem!

W momencie, w którym piszę te słowa, na całym świecie jest już około 96 tysięcy Toreb Bumerangów!

Do biegu, gotowi, start! Działajcie! Zapraszajcie do akcji swoich znajomych, przesyłając im link do tego artykułu albo udostępniając go na… no… tam, gdzie jesteście! Na fejsie, instagramie czy google+. Pod artykułem są takie ładne, szare kółeczka do klikania. Pod słowami kluczowymi.

Prawda, że ładne? No to klik!

A! I oczywiście piszcie w komentarzach, jak Wam idzie? Udało się jakiś kosz postawić? Torby wrzucić? 

 

P.s. Powiem Wam w tajemnicy, że ja jeszcze tego zadania nie zrobiłam, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że jestem w tej kwestii Waszym drogowskazem. A drogowskaz przecież nie idzie do miasta, które wskazuje, prawda?

Autor: Kornelia Orwat

To ja. Kornelia zwana Werką, żona męża, mama dwóch nastolatków i jednej córeczki. Od 2011 roku tkwię w szaleństwie zwanym edukacją domową. Lubię robić na drutach i szydełkować, ale jeszcze bardziej – pisać. Uczę się korekty tekstu i bycia minimalistką. Czasami śpiewam w chórze.

2 komentarze

  1. Dobry pomysł. Gdybym coś takiego zaproponowała, to pewnie bym mnie wyrzucono ze wsi jak Jagnę z „Chłopów” lub wytarzano w smole i w pierzu na znak poparcia 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *