Prawdziwy zerośmieciowiec nie używa chusteczek jednorazowych. Używa wielorazowych, takich jak za dawnych lat.
Ja też takich używam, jasna sprawa. Używam, to znaczy noszę kilka w torebce zamiast foliowej paczuszki jednorazówek. I nie omieszkam zadać Wam tego jako któregoś kolejnych zadań w naszym wyzwaniu Rok Bez Marnotrawstwa. Tak, tak!
Ale póki co, sezon katarowo-kaszlowy jeszcze trwa, i nie oszukujmy się – konia z rzędem temu, kto w czasie porządnego, prawdziwego przeziębienia smarka w wielorazówki! I jeszcze podsuwa je smarkającym dzieciom i mężowi. Jeśli o nas chodzi, musielibyśmy mieć chyba tonę tych szmatek, a do tego specjalne pudełka do wrzucania zużytych, żeby się nie walały po domu i nie rozsiewały wirusów.
No, ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o mój eksperyment zero waste!
Natomiast póki co, zachęcam Was dzisiaj do wykorzystania pudełek po jednorazowch chusteczkach higienicznych. Bo że nie kupujemy chusteczek w foliowych opakowaniach, to chyba jasne, prawda?
Moim pierwszym pomysłem na pudełka były zakładki.
I to nie dlatego, że jestem zerośmieciowcem. Po prostu te pudełka są tak ładne, że żal mi je było wyrzucać. I choć staram się ograniczyć ich zużycie (chociażby przy stole zastępując serwetkami z materiału), wciąż je kupuję na użytek „katarowy”. I wciąż je zbieram.
Nie będę Wam podawać instrukcji robienia zakładek, żeby, jak mówi mój Mąż, nie obrażać inteligencji czytelników. Po prostu Wam je pokażę:
Kolejny pomysł na wykorzystanie pudełek podsunęła mi Marie Kondo, autorka „Magii sprzątania” i „Tokimeki”.
W „Tokimeki”, czyli magii sprzątania w praktyce, KonMarie proponuje użycie pudełek po chusteczkach do przechowywania bielizny. Pisze też o pudełkach na buty, że są idealne do… przechowywania butów! Genialne i odkrywcze, prawda?!
Ponieważ moja szuflada na bieliznę przypominała bęben pralki z wirującą bielizną (dawno zapomniałam, jak Mama nauczyła mnie składać bieliznę, ale od czego są porządkowi Japończycy!), postanowiłam wypróbować patent KonMarie.
Początkowo obcięłam po prostu wierzch pudełka, jednak nie doceniłam mojej Mamy, która, gdy pochwaliłam się jej swoim super-patentem, powiedziała:
– A nie lepiej ponacinać po przekątnej górę pudełka i założyć do środka?
– ??? – odpowiedziałam.
Cóż, mojej inteligencji nie da się najwyraźniej obrazić, bo Mama musiała mi pokazać, o co jej chodzi:
Trzecie zastosowanie pudełek wymyśliłam sama, wysłuchując wciąż jojczeń Gwiazdy:
– Mamo! Zgubił mi się jeżyk z zestawiku z Mią! Mamo! Nie mogę znaleźć szklanki z zestawiku z lodziarnią!”
No i proszę. Daję Wam trzy pomysły na wykorzystanie pudełek po chusteczkach, z których niedługo każę Wam zrezygnować. Haha! (To był śmiech złośliwy i złowrogi, dlatego jest przez samo „h”.)
Tymczasem chętnie poczytam o Waszych pomysłach!
P. s. Tak dla przypomnienia – niniejsze zadanie wpisuje się w jedną z zasad zero waste (5R), którą jest „użyj ponownie/przerabiaj”.
I mam tylko nadzieję, że link nie przekieruje komentarza do spamu 😉
Mam tak ustawione, że komentarze z linkami wymagają mojego zatwierdzenia.
OK 🙂
Ciekawy ten pomysł mamy z nacinaniem kartonu!
Świetne propozycje. Napewno którąś wypróbuję!!
Bubo! Normalnie mi wstyd, że ja tylko trzy propozycje i tak się chełpię, a Ty aż tyle 😉 Super kopalnia wiedzy te wpisy. Wszystkich jeszcze nie przejrzałam, ale miasteczko „u siostrzeńca” bardzo mi się podoba, a żaba wycierająca nos mnie położyła na łopatki 🙂
Mój blog trochę starszy, poza tym właśnie taki był na początku – zbiór ciekawych linków 😉