Tydzień temu zrobiłam „odhaczanko” na mojej liście rzeczy do zrobienia w kwestii wdrażania idei zero waste. Przeanalizowałam 15 punktów z listy zero waste. Dzisiaj rozliczam się z kolejnych: Częściej korzystać z biblioteki. Nie wiem czy częściej korzystamy z biblioteki. Książki to nasz czuły punkt. Rzeczywiście kupowanie książek, które można wypożyczyć z biblioteki, nie ma za bardzo sensu, ale…… Czytaj dalej Rachunku sumienia w sprawie „listy zero waste” ciąg dalszy
Tag: porażki
Trochę mi się odechciewa, ale robię postępy!
Pięć miesięcy temu zamieściłam w Odśmiecowni „Listę zero waste”, czyli podsumowanie pracy i przemyśleń związanych z wdrażaniem idei zero waste w naszym gospodarstwie domowym. No dobrze, użeram się z tym odśmiecaniem dopiero niecały rok. Jednak trochę mi się odechciewa tej zabawy. Rodzina ma już dość („To gdzie mam wyrzucić tę skórkę od banana?!”) i to… Czytaj dalej Trochę mi się odechciewa, ale robię postępy!
Wiosenne porządki w Odśmiecowni-Śmiecowni
Nie ma rady, trzeba zabrać się za wiosenne porządki. Przyznam, że zimą trochę migałam się od gruntownego sprzątania, a to z racji chorób które nas nękały, a to z powodu nadmiaru zajęć pozadomowych, wreszcie: krótkich dni, zimowej senności, wczesnowiosennego zmęczenia i tak dalej, i tak dalej. Wiosenne porządki podobno robi się przed Wielkanocą, więc owszem,… Czytaj dalej Wiosenne porządki w Odśmiecowni-Śmiecowni
Po co mi ten eksperyment zero waste?
Chodził mi po głowie pomysł, żeby napisać Wam, że na jakiś czas przerywam eksperyment Zero Śmieci. Pisałam już kilkakrotnie, że mam wątpliwości co do tego, że uda mi się kiedykolwiek osiągnąć cel pt.: „pusty kosz na śmieci”. Szczególnie ostatnio, kiedy chorowaliśmy, nie miałam do tego wszystkiego głowy i nasz śmietnik zaczął zapełniać się jak dawniej.… Czytaj dalej Po co mi ten eksperyment zero waste?
Refleksje poświąteczne na temat eksperymentu zero waste
A jednak kupiłam choinkę. Polały się łzy rzęsiste jak grochy krokodyla, za przeproszeniem, to i co miałam zrobić? Dzieciom choinki nie dać na Święta? Kupiłam śliczną jodłę, zieloniutką i niekłującą. Ale też i niepachnącą. Świerki wspaniale pachną, choć kłują. W życiu to tak zawsze. Jak przystojny – to głupi, jak mądry – to leniwy, jak… Czytaj dalej Refleksje poświąteczne na temat eksperymentu zero waste
Mała stabilizacja czy kolejne niepowodzenia w kwestii zero waste?
Przepraszam Drogich Czytelników za długą nieobecność. Święto Narodowe było dla nas okazją do wyjazdu, a dla mnie odpoczynku od komputera. Przyznam się Wam, że jesienna aura i krótkie dni wprawiają mnie w nastrój leniwy i senny. Dlatego baaaaardzo nie chce mi się chodzić na bazarek, pamiętać o odmawianiu brania foliowych torebek, o zabieraniu puszek, słoików,… Czytaj dalej Mała stabilizacja czy kolejne niepowodzenia w kwestii zero waste?
Pięć niepowodzeń bezśmieciowca – zero waste nie jest łatwe…
Żeby nie było, że tylko odśmiecam i odśmiecam i że tak mi świetnie idzie, dziś napiszę Wam o moich odśmieciowych (fajnie być słowotwórcą) porażkach. 1. Kompost, czyli o rety, co ja z tym zrobię?! O porażce z dżdżownicami kalifornijskimi pisałam prawie dwa miesiące temu. Brak mi odwagi na powtórkę tego eksperymentu, zwłaszcza że i tak… Czytaj dalej Pięć niepowodzeń bezśmieciowca – zero waste nie jest łatwe…
Bezśmieciowe okulary czyli jak wszędzie widzę „waste”
Odkąd zaczęłam interesować się ideą zero waste, inaczej patrzę na świat. Jak się wyraziła Joanna Gołębiewska z projektu Progg, koleżanka po bezśmieciowym fachu, noszę „zerowastowe”, lub po polsku mówiąc – „bezśmieciowe” okulary. Dziwię się samej sobie, ile rzeczy, a ściślej mówiąc – śmieci – wcześniej nie dostrzegałam. Teraz stałam się świrusem, wszędzie podejrzliwie „węszącym” śmieci. Oj,… Czytaj dalej Bezśmieciowe okulary czyli jak wszędzie widzę „waste”
Klient nasz pan? Ech… w co pakować produkty sypkie?
Miałam dziś zaplanowany wpis w postaci przemyślanego, zorganizowanego i dopracowanego artykułu. Nabrałam jednak chęci na wpis spontaniczny i nieprzemyślany. Opiszę Wam moją przygodę zakupową na bazarku. Podchodzę do stoiska z produktami sypkimi sprzedawanymi na wagę z worków (wymarzone dla bezśmieciowców). Po dłuższej chwili wychodzi z budki młody mężczyzna z kucykiem i patrzy na mnie ponuro,… Czytaj dalej Klient nasz pan? Ech… w co pakować produkty sypkie?
Dylematy zero waste czyli jak tu nie śmiecić?
W ferworze wakacyjnych wyjazdów i powrotów nie miałam czasu na kombinowanie „bezśmieciowe”. Dodatkowo przed samym wyjazdem byliśmy zaproszeni na wesele. W związku z tym musiałam w trybie pilnym nabyć np.: sandałki dla dzieci (te kupione w zeszłym roku już prawie się rozpadały), rajstopy dla siebie (ostatnio w minimalistycznym szale wyrzuciłam wszystkie, bo i tak ich… Czytaj dalej Dylematy zero waste czyli jak tu nie śmiecić?